W zamierzchłych
czasach w historii motoryzacji, bo w latach osiemdziesiątych i
jeszcze na początku lat dziewięćdziesiątych silniki na olej
napędowy postrzegane były jako dymiące, dudniące i trzęsące się
jak traktory rolnicze, powolne pojazdy, które za to spalają śladowe
ilości najtańszego na rynku paliwa, oferując w zamian legendarną
wręcz niezawodność i milionkilometrowe przebiegi. Po wprowadzaniu
szeregu technologii mających na celu poprawienie kultury pracy i
osiągów silników Diesla w latach dziewięćdziesiątych, o wiele
więcej kierowców przekonało się do tego typu konstrukcji. Co
więcej w dobie szalejący cen paliw, cała Europa zachodnia zaczęła
masowo przerzucać się samochody na olej napędowy, a motoryzacja
doświadczyła kolejnej rewolucji.
W chwili obecnej większość
samochodów kupowanych dla flot firmowych wyposażona jest w silniki
wysokoprężne, które dzięki zastosowaniu turbodoładowania
osiągają moce porównywalne, a często nawet wyższe niż ich
benzynowe odpowiedniki, spalając przy tym czasem nawet o połowę
mniej paliwa. Niestety tak wielka wydajność okupiona jest
zmniejszeniem trwałości tych silników w stosunku do ich prostych
odpowiedników z lat osiemdziesiątych. Oprócz tego, samochody wyposażone
w takie silniki są w salonie sporo droższe od wersji benzynowych.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz